Cohen stracił emeryturę, zaśpiewa w Polsce
Piotr Iwicki

  Choć wielokrotnie dementował plotki o światowym tournée, trudna sytuacja finansowa zmusiła go do zmiany planów. Zdefraudowane przez jego menedżerkę Kelley Lynch blisko 5 mln dol., zaległości podatkowe i brak funduszu emerytalnego, sprawiły, że Cohen rusza w trasę. Wystąpi 29 września we Wrocławiu i 1 października w Warszawie. Już dzisiaj śmiało możne prorokować, że polskie koncerty będą sukcesem. Bo popularność Cohena w naszym kraju znacznie przekracza tę, której doświadcza gdzie indziej (z wyjątkiem własnej ojczyzny). Stało się tak za sprawą znakomitych tłumaczeń i interpretacji jego songów przez Macieja Zembatego i Macieja Karpińskiego, których uznaje się za ojców chrzestnych sukcesu Cohena nad Wisłą.
   Urodził się w 1934 roku w Kanadzie, w rodzinie żydowskich emigrantów z Polski. Już jako student odnosił sukcesy literackie (publikował tomiki poezji), by w połowie lat 60. wejść w świat folkowej piosenki (jego "Suzanne" w interpretacji Judy Collins stała się jednym z przebojów roku). Dwa lata później Cohen sam zaczął śpiewać, a debiutancki album "The Songs of Leonard Cohen" (1968) zaowocował takimi hitami jak: "Suzanne", "Sisters of Mercy" i "Marianne". Jego kolejne albumy wraz ze zmianami brzmienia (Phil Spector na "Death of a Ladies' Man" oprawił jego songi orkiestrą smyczkową, a na "Various Positions" i " I'm Your Man" pojawiały się syntezatory) przyniosły kolejne przeboje: "I'm Your Man" "Dance Me To The End Of Love" i "Everybody Knows". Choć trasa koncertowa artysty w 1985 pokazała, że cieszy się on w Polsce wielką popularnością, to nie udawało się zaprosić go na kolejne tournée. W latach 1994-99 Cohen zaszył się w centrum Zen Mount Baldy opodal Los Angeles, gdzie był kucharzem, a wolny czas poświęcał medytacji. Na fonograficzny rynek powrócił mocnym w 2001 roku. Album "Ten New Songs" zaowocował kolejnymi megaprzebojami: "In My Secret Life" i "A Thousand Kisses Deep".