Cohen odnalazł harmonię
Jacek Cieślak
1 października artysta zawita do
Warszawy – Nie polecam utraty wszystkiego jako sposobu na dyscyplinę zawodową, ale dzięki temu życie potrafi być zaskakujące – powiedział Leonard Cohen, który zdecydował się na koncerty dopiero, gdy się okazało, że jest bankrutem. W 2005 r. jego dawna przyjaciółka i menedżerka Kelley Lynch sprzeniewierzyła ponad 5 milionów dolarów z funduszu emerytalnego artysty. Zostało mu 150 tys. – za mało, by płacić wysokie podatki. Cohen wygrał co prawda 9 mln dolarów odszkodowania, ale ich nie zobaczył, bo menedżerka zniknęła. Wtedy pospolite ruszenie młodych artystów wraz z U2 i Nickiem Cave'em postanowiło nakręcić film "Leonard Cohen: I'm Your Man" z jego piosenkami, by bard mógł żyć z tantiem. Ale nie było ich zbyt wiele. Dlatego w 2007 r. ukazał się album partnerki artysty Anjani Thomas "Blue Alert", który wyprodukował i wzbogacił tekstami. I tym razem jednak dużo nie zarobił. Za koncert Anjani w Polsce para nie mogła dostać nawet 15 tys. dolarów. W końcu Cohen musiał się zdecydować na pierwszą od lat trasę koncertową. Wiosną 2008 r. jeden z naszych agentów wylicytował za jego show milion dolarów. Ostatecznie stawka za polskie występy wynosi 500 tys. dolarów. Na Zachodzie płaci się o połowę mniej. – Kiedy w latach 80. odbyłem tournée po Polsce, odkryłem, że mam tam największą publiczność – mówił Cohen w wywiadzie dla "The Jewish Book News". – Niestety, płacili mi w złotówkach, które były wtedy niewymienialne! Jego piosenki spopularyzował u nas Maciej Zembaty z pomocą Macieja Karpińskiego. – Nawet kiedy moja kariera na Zachodzie przeżywała kryzys, w Polsce i Europie Wschodniej byłem niezmiennie popularny. Nie wiem dlaczego – mówi artysta. – Ale moja babcia pochodzi z Wołkowyska, które przed wojną było w Polsce. Wołkowysk to miasteczko na Grodzieńszczyźnie, znane z garnizonu IX Brygady Kawalerii. Tu w XIV wieku polska szlachta zadecydowała, że Jagiełło zostanie królem Polski. Drudzy dziadkowie Cohena pochodzą z Litwy. Rabbi Solomon Klinitsky-Klein, znany jako Sar haDikdook, został okrzyknięty księciem gramatyków i napisał słynny słownik talmudycznych synonimów. Po emigracji do Kanady rodzina Cohena założyła pierwszą angielską gazetę dla amerykańskich Żydów. Wino przed występem
Nie jest tajemnicą, że Kanadyjczyk zrezygnował z
koncertów, bo kończyły się alkoholową spiralą.– Podczas
ostatniego tournée zacząłem ostro pić – po trzy butelki
wina przed występem. Wypalałem też kilka paczek
papierosów dziennie. Byłem zdenerwowany, no i lubiłem
pić. To odbiło się na moim zdrowiu. Schudłem ponad 10
kilo – wspominał. Muzyka to uczucia
– Pisanie wierszy stało się sposobem na dziewczyny –
wyznał ostatnio artysta. Od innych amerykańskich bardów
różnił się tym, że kiedy zaczynał karierę muzyczną,
śpiewając wiersze o wierze, miłości i samotności, był
już uznanym poetą i pisarzem. Studia z literatury
skończył z prestiżową kanadyjską nagrodą Fundacji MacNaughtona. Do czasu oficjalnego debiutu podczas
nowojorskiego koncertu Judy Colins w 1967 r. opublikował
poza tomami poezji dwie powieści "The Favourite Game" i
"Beautiful Losers". |
|