Nowa p³yta Leonarda Cohena:
po¿egnanie ze s³uchaczami,
 czy prezent na 80. urodziny?
Robert Sankowski

"Widzia³em g³oduj¹cych ludzi, morderstwa, gwa³ty, p³on¹ce wsie" - wylicza na "Popular Problems". Kanadyjczyk odkrywa siê jako wielki ironista. Nowa p³yta dope³nia artystyczn¹ wêdrówkê barda

   Poprzedni album "Old Ideas" wyda³ ledwie kilkanaœcie miesiêcy temu, wiosn¹ 2013 roku. Takie tempo pracy w przypadku wokalisty, który, choæ aktywny od drugiej po³owy lat 60., w dyskografii ma zaledwie 13 studyjnych p³yt, mo¿e dawaæ do myœlenia. Tak jak to, ¿e premiera p³yty wypada dwa dni po okr¹g³ym jubileuszu Cohena - kanadyjski artysta urodzi³ siê 21 wrzeœnia 1924 roku (b³¹d: 1934). Ale jest pewien szczegó³, który ka¿e widzieæ w "Popular Problems" coœ wiêcej ni¿ tylko muzyczny odpowiednik urodzinowego tortu. W najnowszych piosenkach wokalista opowiada publicznoœci o rzeczach szczególnych.

Mêdrzec

  
To nawet nie jest kwestia tekstów - u Cohena wa¿nych przecie¿ jak u ma³o którego wspó³czesnego wykonawcy. Chodzi o sam klimat muzyki. Zawsze melancholijny, czasem wrêcz mroczny. Leonard, piewca straconych z³udzeñ, ¿yciowych rozczarowañ, zdradzonych przyjaŸni i wygas³ych namiêtnoœci, co najmniej od czasu "Old Ideas" w tonie g³osu ma coœ, co ka¿e w nim widzieæ ju¿ nie mocuj¹cego siê z ¿yciem poetê, lecz rozliczaj¹cego siê z tym, co by³o i dawno ju¿ minê³o, mêdrca. Jego zawsze niski g³os, którym czêsto melodeklamowa³ piosenki, obni¿y³ siê jeszcze bardziej. Teraz w³aœciwie ju¿ tylko mruczy do mikrofonu. Jego interpretacje to zapis swoistej walki ducha z materi¹ - forma wokalna daleka od idealnej, ale wci¹¿ jest w tym g³osie hipnotyczna si³a, która skutecznie zwraca uwagê. S³uchaæ to szczególnie w kompozycjach nawi¹zuj¹cych do klasycznej formy dawnych songów Leonarda - takich jak choæby "So Long, Marianne", w którym obok jego charakterystycznego, bardzo mêskiego wokalu pojawi³ siê niewinny kobiecy chórek, tworz¹c kontrapunkt. Na "Popular Problems" mo¿na znaleŸæ piosenki wyprodukowane wed³ug tego wzorca. Tak jest w "Samson In New Orleans". Tyle ¿e tutaj Cohen i wspomagaj¹ce go w refrenie m³odzieñcze g³osy tworz¹ raczej zgrzyt, który dobitnie podkreœla wiek artysty.

Krewny Dylana

   Tak¿e muzycznie p³yta sprawia wra¿enie zestawu, który dope³nia artystyczn¹ wêdrówkê barda. Ju¿ na "Old Ideas" niespodziewanie zwróci³ siê ku amerykañskim korzeniom. Wczeœniej wychowany w Quebecu wokalista sprawia³ wra¿enie artysty osadzonego w europejskiej tradycji - zarówno muzycznej, jak i literackiej. Od poprzedniej p³yty coraz chêtniej siêga jednak po gatunki typowe dla Nowego Œwiata: folk, blues czy gospel.
   Choæ przez ca³e dziesiêciolecia wydawa³o siê, ¿e rzadko kiedy by³o im po drodze, na koniec wêdrówki Cohen nieoczekiwanie zbli¿y³ siê w interpretacjach i inspiracjach do Boba Dylana. To zaskakuj¹ce, ujawnione po latach pokrewieñstwo s³ychaæ te¿ na "Popular Problems". Tak jakby Kanadyjczyk ostatecznie zaakceptowa³ swoje miejsce na ziemi. Jakby rzeczywiœcie zakoñczy³ swoj¹ podró¿.
No i s¹ teksty. Ju¿ otwieraj¹cy p³ytê lekko bluesuj¹cy numer "Slow" zaskakuje przewrotnym "Zawsze lubi³em powoli/
nigdy nie lubi³em zbyt szybko". Nie wiadomo, czy to wyznanie starzej¹cego siê uwodziciela, który wspomina dawne romanse, czy refleksja nad ¿yciem. "Impreza siê skoñczy³a, mo¿e jeszcze jest wino i szampan, ale ja ju¿ siê nigdy nie upijê" - dorzuca w "A Street". Te osobiste wyznania zamienia w niemal religijny hymn w "Born In Chains". Przesycona tak typow¹ dla Cohena biblijn¹ metaforyk¹ pieœñ pobrzmiewaj¹ca klasycznym koœcielnym gospel siêga po obrazy zwi¹zane z wyjœciem ¯ydów z niewoli. "Urodzi³em siê w kajdanach, ale zosta³em wyprowadzony z Egiptu" - œpiewa. Ale czy nie jest to raczej opowieœæ o duszy gotuj¹cej siê do przejœcia na drug¹ stronê?

Ironista

   Takie interpretacje s¹ oczywiœcie kusz¹ce. Ale Cohen nie by³by sob¹, gdyby nie zastawi³ na swoich s³uchaczy szczególnej pu³apki. Mo¿e i rzeczywiœcie "Popular Problems" mog¹ siê wydawaæ czymœ na kszta³t po¿egnalnego listu. Ale mo¿e byæ zupe³nie inaczej. Jak przewrotny potrafi byæ Kanadyjczyk, przypomina kluczowa dla nowej p³yty, i chyba nie przypadkiem wybrana do jej promocji, piosenka "Almost Like The Blues". "Widzia³em g³oduj¹cych ludzi, morderstwa, gwa³ty, p³on¹ce wsie" - wylicza tragedie niczym litaniê grzechów XX wieku. "S³ucha³em opowieœci o Cyganach, s³ucha³em historii o ¯ydach" - dorzuca zdartym g³osem, umieszczaj¹c opowiadanie w konkretnym, mocnym kontekœcie. Ale zaraz bierze ca³¹ tê mroczn¹ opowieœæ w wielki nawias. "S³ucha³em tych historii, by³y dobre, nie by³y nudne, by³y nieomal jak blues" - chrypi, i tekst nabiera zupe³nie nowego zabarwienia. Kpi z w³aœciwej popkulturze umiejêtnoœci zamieniania nawet najwiêkszych tragedii w atrakcyjne narracje? Przypomina, ¿e wolimy przymykaæ na tragedie oko i traktowaæ je jak zaklêt¹ w piosenkê fikcjê? A mo¿e odwrotnie - sugeruje, ¿e to ¿ycie jest fikcj¹ i w zwi¹zku z tym nie warto traktowaæ go serio? Tym bardziej ¿e wœród listy rozmaitych okrucieñstw i katastrof niespodziewanie wymienia tak¿e wszystkie swoje z³e recenzje.

Kryptooptymista

   To jest byæ mo¿e najwa¿niejsza prawda o 80-letnim Cohenie - na "Popular Problems" Kanadyjczyk odkrywa siê jako wielki ironista. Potwierdzaj¹ to jego wypowiedzi. - Jestem kryptooptymist¹ - rzuci³ ostatnio przy okazji premiery "Popular Problems" w Londynie. I wyzna³: - Mam ju¿ co najmniej po³owê piosenek na kolejny album. Jako kontynuacja obecnej p³yty bêdzie nosiæ tytu³ "Unpopular Solutions". Nawet jeœli to tylko sytuacyjny ¿art, to i tak wygl¹da na to, ¿e raczej nie ma sensu traktowaæ "Popular Problems" jako testamentu artysty. To raczej kolejny rozdzia³ ksiêgi, której Cohen wci¹¿ nie zamierza koñczyæ.