Je

Leonard Cohen w świetnej formie.
Trzy bisy w Atlas Arenie"
Oszym, Gazeta.pl Łódź


fot. Małgorzata Kujawka

   Jeden z najbardziej wpływowych piosenkarzy świata w piątkowy wieczór wystąpił w Atlas Arenie. 79-letni Kanadyjczyk dał w Łodzi prawie trzygodzinny koncert.

   Cohen pojawił się na scenie kwadrans po godz. 20. Witającą go na stojąco publiczność powitał słowami: - Witajcie, przyjaciele. Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Nie wiem, kiedy spotkamy się ponownie, ale obiecuję, że dziś damy z siebie wszystko. Koncert rozpoczął się od przeboju "Dance Me To The End Of Love". Choć Cohen przyjechał do Polski w ramach trasy koncertowej promującej jego najnowszy album "Old Ideas", w repertuarze pojawiło się wiele starych, dobrze znanych fanom utworów. Nie zabrakło "Suzanne", "Sisters Of Mercy" czy "Take This Waltz". Podczas piosenki "Hallelujah" fani Cohena unieśli w górę kapelusze podobne do tego, jakże charakterystycznego elementu garderoby piosenkarza. Choć najważniejszym elementem występu był oczywiście hipnotyzujący bas-baryton Kanadyjczyka, solowe partie zaprezentowali wszyscy członkowie zespołu. Wspaniale wypadły chórzystki. Sharon Robinson zaśpiewała piosenkę "Alexandra Leaving", a siostry Webb utwór "If It Be Your Will". Ze sceny Cohen musiał schodzić kilkakrotnie. Za każdym razem robił to tanecznym krokiem. Publiczność wywołała go na bis łącznie trzy razy. Drugi, choć zakończył się piosenką "Closing Time", wcale nie okazał się ostatni. Trzeci przewrotnie rozpoczął się od utworu "I Tried To Leave You", czyli "próbowałem cię zostawić". Ostatnią kompozycją zagraną tego wieczoru była piosenka "Save The Last Dance For Me".