Mam już tego dość
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
O jabłko tego świata
nie pobraliśmy się na twej skórce
poślubiłem cię na wskroś
i mam już tego dość
bo czy nie muszą
istnieć
granice dla bogaczy
i nadzieja tam gdzie skóra i kość
mam już tego dość
a te kłamstwa,
które opowiadają
o B-gu
jakby to był ich gość
mam już tego dość
Nie złamię szyfru
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Nie złamię szyfru
Miłości zamarzłej
A nikt nie pamięta
Jakie było hasło
Szukałem w
przeszłości
Niestety bez skutku
Dziś wszystko ostatnią
Jest deską ratunku
Nic nam nie
zostało
Wszystko się zepsuło
Lecz słyszę jak usta
Nadal obiecują
Prawda
roztrwoniona
Nic nam nie zostało
Zamiatamy pokój
Łóżka już posłane
Nie dam się
omamić
W nieprawdziwym świecie
Kiedy wzywa ciemność
Wraz z tobą w nią wejdę
A w tych czasach
wstydu
W tej wielkiej Obawie
Kiedy wezwą ciebie
Chodźmy ramię w ramię
Mówi, że chce nas zabić
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
mówi, że chce nas
zabić
powtarza to dość często
więc powiedz, że go kochasz
a jego słowa zmięknął
czekajmy nieco
dłużej
czekajmy jeszcze trochę
bo zbiera siły ten nasz wróg
czekajmy, aż urośnie
Roshi powiedział
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
1.
Roshi powiedział:
Jikan san, chcę
żebyś wiedział
tak, Roshi
jesteś moim
najgorszym uczniem
2.
Zniknąłem na dziesięć lat
Kiedy wróciłem do Los Angeles
Roshi zaprosił mnie na kolację.
A po kolacji chciał zostać ze mną sam na sam.
Roshi powiedział:
Kiedy odszedłeś,
połowa mnie umarła
Odpowiedziałem:
Nie wierzą ci.
Roshi na to:
Dobra odpowiedź
3.
W czasie skandalu seksualnego
(Roshi miał wtedy 95 lat)
często pisano w gazetach o moich
związkach z Roshim.
Roshi powiedział:
Masz przeze mnie
kłopoty.
Odpowiedziałem:
Tak, Roshi, mam
przez ciebie wiele kłopotów
Roshi powiedział:
Powinienem
umrzeć.
Odpowiedziałem:
To nic nie da.
Roshi się
roześmiał.
Wymiary miłości
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Czasami słyszę,
jak zatrzymujesz się gwałtownie
zmieniasz kierunek kroków
i idziesz w moją stronę
Brzmi to dla mnie jak szelest
Moje serce zrywa się na powitanie
aby przywitać cię w powietrzu
aby zabrać cię do domu
i powrócić do naszego wspólnego życia
A potem przypominam sobie
nieprzekraczalne wymiary miłości
i przygotowuję się
na konsekwencje pamięci
i tęsknoty
ale pamięć z jej chronologią lat
odwraca się z wdziękiem
a tęsknota przyklęka
jak cielę
w momencie osłupienia
i przez tę chwilę, której potrzebuję
by ożywić twoją śmierć
stajemy odnowieni
w swoim nieprzemijającym towarzystwie
Słychać tu kroki
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Słychać tu kroki
Na ulicy Main
Smakuje mi kawa
Smakuje Charmaine
To kolejny dzień
Aby wstać i spaść
Zarobić dolara
Ruszyć albo stać
I kocham
Charmaine
Dobre serce ma
Chociaż jestem głupcem
Dla niej wszystko gra
Choć oczy ma
szare
Gdy pokażę kły
Zielone ogniki
Pojawią się w nich
26 lutego 2000
Zawsze myślę o piosence
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Zawsze myślę o
piosence
Którą zaśpiewałaby Anjani
Mówiłaby o naszym wspólnym życiu
Byłaby bardzo lekka lub bardzo głęboka
Nic pomiędzy
Ja napiszę słowa
Ona napisze melodię
Nie będę w stanie jej zaśpiewać
Bo melodia idzie za wysoko
Ale ona zaśpiewa ją przepięknie
Poprawię jej śpiew
Ona poprawi mój tekst
Aż będzie więcej niż piękny
Potem będziemy jej słuchać
Niezbyt często
Nie zawsze razem
Tylko od czasu do czasu
Przez resztę naszego życia
Wiersz Roshiego
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Kiedykolwiek
słyszę
Nieostry dźwięk
Głęboką nocą
Matko!
Znów cię znajduję
Kiedykolwiek
staję
Poniżej poświaty
Gładkiego nieba
Ojcze!
Skłaniam głowę
Słońce zachodzi
Nasze cienie rozpływają się
Sosny ciemnieją
Kochana!
Musimy iść do domu
Przekład: Leonard
Cohen
Kanye West to nie Picasso
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Kanye West to nie
Picasso
Ja jestem Picassem
Kanye West to nie Edison
Ja jestem Edisonem
Jestem Teslą
Jey Z nie jest żadnym Dylanem od tego czy tamtego
Ja jestem Dylanem od wszystkiego
Jestem Kanye Westem Kanyego Westa
Tym Kanye Westem
Od wielkiego niby-przejścia w pseudokulturze
Z jednego butiku do drugiego
Jestem Teslą
Transformatorem Tesli
Cewką dzięki której prąd jest delikatny jak pościel
Jestem Kanye Westem jakim Kanye West myśli że jest
Kiedy przegania cię ze sceny
Jestem prawdziwym Kanye Westem
Ostatnio nie bywam zbyt wiele
Nigdy nie bywałem
Ożywam tylko po wojnie
A jeszcze jej nie było
15 marca 2015
Hołd dla Rosengartena
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Jeżeli masz w
domu ścianę, nagą ścianę
W moim domu wszystkie ściany są nagie
Uwielbiam nagie ściany
Jedyna rzecz, jaką bym zawiesił
Na którejś z moich ulubionych nagich ścian
Nie ulubionych
Nie potrzeba ulubionych
Ściana nie potrzebuje przymiotnika
Wystarcza sama w sobie
Ale zawiesiłbym Rosengartena
Rosengartena namalowanego drewnianym
grzebieniem i czarnym atramentem ciągle zmierzającego
do nikąd w zawijasie niezmazywalnych krzywych równoległych
Czy to litera, czy kobieta ?
Czy to kolejna doskonała zadziwiająca litera w słowie
Pośród setek słów
W nieustającej epopei Rosengartena, która wysławia
święte i nieustające pragnienie ludzkości pragnącej samej siebie
Twoje serce jest takie samo jak biała kartka
Na której tak starannie rozpryskano kobietę
Jedno i drugie potrzebuje jej, żeby nabrać znaczenia
Gdybyś miał pustą białą ścianę
I powiesił rzędem setki jego władczych kobiet
Nie musiałbyś studiować kaligrafii
Zbyt długo
Aby zrozumieć i wybaczyć sobie
Że zakochujesz się tak często
By prowadzić w naszym tajemniczym promiennym wyścigu
I uciszyłoby to wszelkie niemądre argumenty
Na temat piękna
Które dałeś sobie wmówić
Tak samo jest z
meblami
Mam jeden czy dwa drewniane stoły
Które kupiłem za grosze dawno temu
Polerowałem je latami
I nie chcę, żeby nic na nich nie stało
Poza łokciami talerzem i szklanką
Ale na jednym z nich trzymam Rosengartena
Dlatego że Rosengarten celebruje drewno, na którym stoi
Bo narodził się z tej samej myśli
Która stworzyła ten stół sto lat temu
Myśli zaszczytnej zręcznej i skromnej
Cierpliwie przejawiającej się w artefaktach
O niewysłowionej przydatności
Musiałbyś pomieszkać z Rosengartenem
Aby się przekonać jak bardzo jest użyteczny
Przydatny tak samo jak stół czy ściana
Służący twojej bezradności
I umiejscowieniu twojego "zmarnowanego życia" w pokoju
Po którym zapomniałeś się rozejrzeć
I tak jak w wielkim wierszu nie ma zbędnego słowa
U Rosengartena nie ma zbędnej objętości
Nie ma gestu, zarozumialstwa, puszczenia oka
Domagania się komplementu
Jest jaki jest
Pełen szacunku dla tradycji, z której się wywodzi
A zarazem od niej niezależny
Stoi tam w otoczeniu pokoju
Ustanawiając sekunda po sekundzie
Nowe niepokojące sojusze z powietrzem i światłem
Których pokój tak bardzo potrzebuje
By orzeźwiać i odświeżać twoje wymagania
A jeśli masz
ogród lub kawałek ziemi
I chcesz aby rozkwitały
Postaw tu i tam kilka Rosengartenów
Jego wielkie władcze Aszery
Opływowe kobiece kształty
Których mężczyźni i kobiety poszukiwali i które czcili
W biblijnych świątyniach
I nadal to robią
Kiedy idziemy ręka w rękę
Poprzez zadziwiająco obskurną nieistotność naszego
Oficjalnego poprawnego codziennego życia publicznego i prywatnego
A oto i Ona
W pełni narodzona z siebie samej
Pilna i usłużna
Uderzenie czystej energii które nie przecina powietrza
Ale zmiękcza je i łagodnie rozpala
Ofiarowana na prostych kamiennych schodach
Które same w sobie są arcydziełem wznoszącej się harmonii
Ofiarowana tajemnicy piękna
Której nikt nie ośmieli się objaśniać
Ofiarowana ze skrywanych powodów
Dobrze wszystkim znanych
Ofiarowana w warunkach codziennego przygnębienia
I głębokim wewnętrznym przekonaniu o doskonałości
I teraz już twój ogród
Nie wymaga przypominania
|
Powrotny prąd
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Kiedy odpływ trwał
Ja wyszedłem w noc
Były znaki na niebie
Przeoczyłem to
I pochłonął mnie nagle
Powrotny prąd
I wyrzucił na
brzeg
Poza linią fal
Niosłem dziecko w ramionach
W duszy zimny żal
Moje serce żebraczej
Miski miało kształt
Szczęśliwa noc !!!!! Niedziela, 7 marca 2004
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Powiedzmy, że
tamtej szczęśliwej nocy
zastałem dom w doskonałym porządku
I mogłem się wymknąć niewidziany
dosłownie płonąc z pożądania
Uciekając po
sekretnych schodach
przedostałem się prosto do lasu
noc jest ciemna, ale nic mi nie grozi
nareszcie porządek w domu
Szczęściarz czy
nie, robię to jak należy
nikt nie widzi, kiedy się wyrywam
Skryta, ślepa, tajemna noc -
moje serce jedynym reflektorem
Idę za światłem
reflektora
nic nie ma jaśniejszego
a Ona czeka tam na mnie -
ze wszystkich jedynego
A potem noc mi
każe
w jej nagie ciało wejść
dla Ewy być Adamem
nim rozdzielili się
Pokażę jej to
miejsce
w ukryciu dla niej trwa
wykluła się tam Miłość
nim się narodził świat
Jej sutki w Moich
palcach
Jej palce w Moich włosach
okrzyki martwych w lasach
zapachy dookoła
Od murów leci
wymuskany
nieważki i spokojny wiatr
między Twoimi dmie ustami
w końcu owija razem Nas
Splątani i
poddani więc
Kochanko i Kochanku
toniemy jak te lilie dwie -
na zawsze i na zawsze
Gdyby nie było obrazów
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Gdyby na świecie
nie było obrazów,
Moje obrazy miałyby wielkie znaczenie.
Podobnie z moimi piosenkami.
Ale skoro tak nie jest, zajmijmy swoje miejsce w kolejce,
Gdzieś tak bliżej końca.
Czasami widzę w czasopiśmie kobietę
Upokorzoną w blasku technikoloru.
Próbuję wtedy stworzyć dla niej
Bardziej pomyślne okoliczności.
Czasami widzę mężczyznę .
Czasami pozowali mi żywi ludzie.
Chciałbym im powiedzieć raz jeszcze:
Dziękuję, że przyszliście do mojego pokoju.
Lubiłem także przedmioty na stole
Takie jak świeczniki i popielniczki
A nawet sam stół
Z lusterka na biurku
O bardzo wczesnych godzinach
Skopiowałem setki
Autoportretów
Które przypominały mi o tym i o owym.
Kurator nazwał tę wystawę
"Rysując słowa"
Ja nazywam swoje prace
"Bezbolesnymi dekoracjami".
Pozbawiony
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Pozbawiony
towarzystwa Sahary
rozejrzałem się po pokoju
i zauważyłem jej torebkę
przy nogach krzesła
Przejrzałem wszystko
w niewielkim notatniku
gdzie znalazłem, zapisany kredką do brwi
ten właśnie wiersz
który teraz czytasz -
pismo rozmazane
ale słowo w słowo:
Wyprostuj się, mały wojowniku - kończył się
Przecież to nie jest tak,
że zmarnowałeś życie
kochając mnie.
Pełne zatrudnienie dla V.R. (1978 - 2000)
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Vanessa
zadzwoniła
aż z Toronto.
Powiedziała
że mogę na nią liczyć
gdybym kiedyś był spłukany.
Po odłożeniu słuchawki
grałem
na flecie z sześcioma otworami
który mi dała
przy okazji naszego rozstania,
Opanowałem palcowanie
i grałem lepiej
niż kiedykolwiek wcześniej.
Z oczu popłynęły mi łzy
wywołane dźwiękiem
i wspomnieniem
jej niezwykłego piękna,
na które nikt nie pozostawał
obojętny
i dlatego, że powiedziała mi
o zaginionej piosence
i że spośród wszystkich
bezrobotnych
to ja zostałem wybrany by ją odnaleźć.
I widzę cię w oknach
otwartych szeroko
nic nie ma dokoła
i w środku nikogo.
Zdejmujesz
sandały
i włosy rozpuszczasz,
rozbrajasz swe piękno
na wolność wypuszczasz.
Już list
zaklejony
Spisałem historię.
Ty dałaś mi lilię,
a teraz mam pole.
Hołd dla Morentego
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Kiedy słucham
Morentego
Wiem co muszę zrobić
Kiedy słucham Morentego
Nie wiem co mam robić
Kiedy słucham Morentego
Moje życie staje się zbyt płytkie
By w nim pływać
Drążę ale nie zagłębiam się
Wyciągam ręce ale się nie wznoszę
Kiedy słucham Morentego
Wiem że złamałem
Uroczystą obietnicę
Uroczystą obietnicę która usprawiedliwiała
Wszystkie moje zdrady
Kiedy słucham Morentego
Alibi mojego gardła zostaje odrzucone
Alibi mojego daru zostaje obalone
Przez sześć nieskazitelnych nici pogardy
Gitara odwraca się ode mnie
I chcę oddać wszystko co mam
Ale nikt nie jest zainteresowany
Kiedy słucham Morentego
Poddaję się mojej nikłej wyobraźni
Która sama poddała się już dawno temu
Wielkim Głosom w Tawernach
Głosom Rodzin i Wzgórz
Kiedy słucham Morentego
Jestem pokorny ale nie upokorzony
I teraz pójdę z nim
Z mroków niemożliwego
W mrok piosenki której nie umiem zaśpiewać
Która domaga się trzęsienia ziemi
Która domaga się religii
A tu nagle jego głos zaczyna się wznosić
Słucham Morentego śpiewającego Aleluya
To jego grzmiące zabójcze błogie Aleluya
Słyszę, jak wznosi się do rangi niemożliwego wydarzenia
I przeszywa zwykłe wieloznaczności
Zaostrzonymi rogami
Własnych niewyobrażalnych wieloznaczności
Jego krzyk jego doskonałe słowo nastrojone
Przeciwko zakłopotanym sprzecznościom serca
Siłuje się z nimi obejmuje je w zapasach
Dusi je z zazdrosną małżeńską desperacją
A potem zawiesza pod swoim głosem
Ponad wszystkimi spękanymi sufitami
Niebo jest rozczarowane
Jego głos wymyka się błotom nadziei
I krwi gardła
I surowym ćwiczeniom cante
I tam zawiesza głos
Królestwo Morentego
Do którego nie przybył jako Morente
Ale jako wielki bezosobowy namaszczony Głos
Głos w Tawernach, głos rodzin i wzgórz
I przyciąga nas tam
Za krwawiący palec za gardło za przybrudzoną klapę marynarki
Zabiera to co z nas zostało
Do swego Królestwa
Do Królestwa Ubogich które sam ustanowił
Jedynego miejsca w którym chcemy się znaleźć
W którym kiedykolwiek chcieliśmy być
Gdzie możemy oddychać powietrzem dzieciństwa
Powietrzem nienarodzonym
Gdzie wreszcie stajemy się nikim
Gdzie nie możemy trafić bez niego
Wiwat Enrique Morente
Tancerze i śpiewacy
Apostołowie Tawern i Rodzin i Wzgórz
Starzy przyjaciele
tłumaczenie Daniel Wyszogrodzki
Starszy mężczyzna
mówi przyjacielowi (przez telefon),
że wybiera się wieczorem do bożnicy, Jest to upadająca
bożnica w niebezpiecznej czarnej dzielnicy Los Angeles.
Nigdy nie ma tam nawet połowy minjanu
(kworum dziesięciu mężczyzn). Wierni są starzy,
modlitwy odklepywane byle jak, wszędzie są przeciągi,
a całe to miejsce jest zaniedbane i pełne lumbago.
Starszy mężczyzna zachęca przyjaciela, żeby pośmiać
się wspólnie nad ruiną nieudanej duchowej przygody,
przygody, z którą obaj wiązali niegdyś najwyższe nadzieje.
Jednak przyjacielowi nie jest do śmiechu.
Stał się nagle Nachmanidesem, Bodhidharmą i Świętym Pawłem
w osobie religijnego księgowego. "Nie powinieneś był
mi mówić, że wybierasz się do bożnicy.
Straciłeś przez to zasługę, która stałaby się twoim udziałem,
gdybyś siedział cicho". Co takiego? Zasługa?
Milczenie? Do kogo on mówi, ten staruch? A to dobre!
Przyjaciel zbeształ go za przechwalanie się swoją pobożnością,
ale machnął na to ręką (tak jakby). Kiedy się
pożegnali, starszy mężczyzna odział się w odpowiedni strój,
który nie leżał już na nim tak dobrze odkąd rzucił palenie.
Na jego nocnym stoliku stała prawie pełna fiolka Prozacu.
Wykupił lek parę miesięcy temu, szybko jednak przestał go zażywać.
Prozac nie działał. Właściwie nic już nie działało.
Nie można już nawet powiedzieć przyjacielowi (przez telefon)
o swoim lumbago, bo zafunduje ci wykład. Przynajmniej
dentysta nie robił mu wyrzutów, kiedy poszedł do niego
w ubiegłym tygodniu. Po dwóch latach przerwy
i z zepsutymi zębami, co wszyscy (dentysta, asystentka i on sam)
poczuli, jak tylko zaczęło się skrobanie. Dentysta
też jest starym człowiekiem. "Weźmy się do tego" -
powiedział tylko. Starszy mężczyzna zawiązuje pasy
modlitewnego stroju i włącza wszystkie światła w domu
(żeby mu się znowu nie włamali). Jedzie do strefy wojennej,
blokując po drodze drzwi w samochodzie,
i parkuje przy samym zendὂ (w rzeczywistości nie była
to synagoga). Jest tam Eunice. Jest tam już od
dwudziestu pięciu lat. Poprzedniego wieczoru usłyszałem, jak
mówi "W moim wieku" - chodziło jej o to, że szybko się
teraz przeziębia. Jest tam Koyo, zapomniałem jakie ma
imię od chrztu. Palce prawej ręki spuchły mu po ugryzieniu
kota. Wdało się zakażenie. Nieporadnie trzyma
kadzidełko. Eunice kicha i kaszle. Policyjny helikopter
zagłusza nasze pomrukiwania. Wewnątrz jest przeraźliwie zimno.
Jesteśmy tam tylko we troje. Z poduszek,
na których siedzimy, wyłazi gąbka, tak jak wyciskam
resztki soku z tej historii, i ja też nie jestem już na ciebie
wkurzony, Steve. A co więcej, stary przyjacielu, jest coś
w tym co powiedziałeś. Coś w tym jest.
1985
|